czwartek, 10 lutego 2011

Rozdział 11

Zaczełam inaczej patrzeć na to co mnie spotkało. Z jednej strony prawdopodobnie gdyby nie ta choroba to nigdy nie wróciłabym do Szymona. Z drugiej strony tak bardzo chciałam spędzać teraz czas z nim. Gdy pomyśle sobie, że za pare miesięcy może mnie tu nie być, może nie być mnie z nim, ściska mnie w dołku.
- Hej- podszedł i pocałował mnie w czoło. Była ósma rano.
- Hej- uśmiechnełam się- a co ty tu jeszcze robisz? Nie skończyłes jeszcze dyżuru?
- Skończyłem, ale chciałem jeszcze trochę z tobą pobyć.- pocałował moją dłoń.
- Wiesz co myślałam całą noc, i doszłam do wniosku, że chce ten czas wykorzystać inaczej niż spędzić go tutaj- rzuciłam wzrokiem na białe ściany szpitala.
- To znaczy?- spojrzał z nie zrozumieniem.
- To znaczy, że nie chce tu brać chemi i czekać na najgorsze, wolałabym sie nacieszyć tobą, przyjaciółmi, rodziną. Nie wiem jak długo jeszcze będe z wami więc chce...
- Będziesz. Zostaniesz ze mną do śmierci, mojej śmierci- powiedział.- A z racji że jestem już podstarzały to nie będziesz musiała długo czekać.- próbował żartować.
- Szymon ale ja mówie serio.
- Ja też. Nie pozwole ci odejść, ale musisz mnie słuchać, musisz słuchać swojego lekarza. I koniec rozmów na ten temat okej?- zapytał i pocałował mnie.
- okej- odparłam bez przekonania.
- Widzisz gdybyś tyle nie mówiła to moglibyśmy wykorzystac te kilka minut zupełnie inaczej- przysunąl do mnie swoją twarz.
- Niby jak?- uśmiechnełam się.
- Na przykład tak- wziął moją twarz w dłonie i zaczął delikatnie całować. Tkwiliśmy tak kilka minut, nie zwracając uwagi na otoczenie. I wtedy usłyszałam głos mamy:
- Nie przeszkadzam?- spytała, a na jej twarzy widać było całą palete uczuć.
- Mamo! - zaczełam.
- A pan kim jest?- zwróciła się do Szymona.
- Mamo ja ci to wszystko wytłumacze. To jest Szymon- zaczełam.
- Nie to ja powinienem wszystko wyjaśnić. A więc tak mam na ime Szymon, jestem lekarzem, pracuje w tym szpitalu, i wiem że się pewnie to pani nie spodoba ale bardzo kocham pani córkę. I choćby nie wiem co nie mam zamiaru znikać z jej życia- wydusił z siebie i podał jej dłoń. Mam uścicnełą ją nie pewnie spoglądając na mnie. Szymon drapał się z zdenerwowania po nadarstku.
- Ja już niestety muszę iść, ale naprawde cieszę się że panią spotkałem. -zwrócił się do mojej matki. - Pa- nachylił się nade mną i pocałował- trzymaj się mała- wyszeptał jeszcze.
- Pa- odpowiedziałam.
- Także, dowidzenia pani.- dodał znów i zamknął za sobą drzwi.
Spojrzałam na mame a ta wbijała we mnie swój pytalny wzrok.
- Dobra możesz mi to wytłumaczyć?- spytała ziirytowana. Streściłam jej mniej więcej nasza historię. A ona nie mogąc w to wszystko uwierzyć milczała.
- Wiem, że pewnie nie chcesz o tym słyszeć, ale jestem pełnoletnia więc nie możesz mi niczeo zabronić... A ja napewno nie zerwe z nim kontaktów.- powiedziałam.
- Ty na prawde go kochasz- stwierdziła z niedowierzaniem.
- Jak nikogo innego- dodałam.
Mama pogodziła się z sytuacją i zaakceptowała a przynajmniej próbowała, go zaakceptować. Lekarz stwierdził, że jeśli tak bardzo chcę mogę wyjść na razie ze szpitla. Ponieważ nikt z moich krewnych nie mógł być dawcą, zgłoszono mnie do banku dawców. W czasie oczekiwania na potencjalny przeszczep miałam przyjmować lekarstwa, o sile zbliżonej do chemi. Na chemioterapie mieli się zdecydować później, w przygotowaniu do przeszczepu. Chemioterapia nie była jeszcze koniecznością, więc postanowiłam odwlec ją jak najbardziej w czasie i zająść się teraz czymś innym. Chciałam robić wszystko. Chciałam robić wszystko to mogę, co zawsze chciałam zrobić. Moim największym celem było nacieszenie się światem dopóki jeszcze miałam na to siłę, zdrowie i czas.

14 komentarzy:

  1. super!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne
    zapraszam do mnie
    http://itismy-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny. <3
    Pisz kolejny, już nie mogę się doczekać. :D
    miś lu go . #

    OdpowiedzUsuń
  4. , świetniee ;****
    już czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, mam pytanie.
    Czy w najbliższym czasie będzie nowy rozdział??
    Bo już się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no wlasnie. dodawaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest spoko, ale trochę głupio zareagował Szymon, kiedy weszła jej matka ... mimo wszystko mi się podobało :) Zapraszam : www.drogauslanarozami.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże ! to jest boskie :*:*

    Zapraszam na mój i licze na komcia : ) .

    www.forever4ever-life.blogspot.com

    by : kiss .

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba:)
    zapraszam do mnie:
    andika-recipe-for-friendship.blogspot.pl
    dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość;)

    OdpowiedzUsuń