Nastawiłam budzik na dziewiątą, żeby zdążyć dotrzeć na zdjęcie przed 11. Mama upierała się żebym nie opuszczała szkoły, i poszła po południu, ale nie chciałam. Miałam tak nie odpartą chęć zobaczenia się z nim. Czułam się jak przymocowana do niewidzialnych niteczek, które przyciągały mnie do niego w każdej sekundzie. Wsiadłam więc w najwcześniejszy autobus i ruszyłam do szpitala. Wychodziłam właśnie z windy gdy przypadkowo wpadłam na kogś
- Przeprasza..- wyjąkłam i zorientowałam się na kogo wpadłam.
- O czyli jednak zdążyłaś. Ciesz się- uśmiechnął się do mnie lekarz.
- Starałam się- odparłam potulnie.
- No w takim razie chodź. Jak palec?- spytał podążając ze mną ramie w ramię.
- A dzięki, już lepiej.
Weszliśmy do niewielkiej sali, gdzie zrobiono mi rentgen, a następnie odszukałam go znów, żeby rzucił okiem na zdjęcie.
- No mam dobrą wiadomośc- spojrzał na mnie- tak jak myślałem nie jest złamany, tak więc jakieś trzy tygodnie w tej szynie, i palec będzie jak nowy.
- Trzy tygodnie to dla mnie i tak dużo- spuściłam wzrok- no ale jakoś dam radę- nie chciałam się przy nim użalać nad sobą.
- A może- zaczął- znaczy się kończe właśnie dyżur, i jakoś tak nabrałem ochoty na spacer, może pójdziesz ze mną?- spytał z nie pewnością. Chyba bał się jak zareaguje, czy nie uznam go za głupka albo nie wyśmieje. Przynajmniej tak mi się wydawało patrząc na jego twarz.
- Z przyjemnością- uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy razem ze szpitala, i poszliśmy do niewielkiego parku obok. Styczniowe popołudnie, mroźne, słoneczne, z lekko sypiącymi się z nieba, ogromnymi, białymi płatkami śniegu. Szliśmy w ciszy, przyglądałam mu się ukradkiem, kilka razy wydawało mi się, że chce coś powiedzieć ale rezygnuje w ostatniej chwili. Nagle przyszło mi do głowy, co ja nim tu wogóle robię? Ja i wczoraj poznany lekarz, nie znam go, przeciez mógłby być jakimś gwałcicielem, zboczeńcem... A jednak czuje się z nim bezpieczna, czuje się przy nim dobrze, wyjątkowo dobrze.
- To trochę niezręczne- usłyszałam nagle własny głos.
- Co- zapytał, choć czułam że wie o czym mówię.
- Nie znamy się, różnimy się i to raczej widać, nic o sobie nie wiemy i nagle znajdujemy się tu.- rzekłam
- Trochę jednak cię znam. Masz na imię Natalia, Natalia Cyklińska. Mieszkasz tu we wrocławiu, urodziłaś się 11 stycznia, masz 19 lat, a więc jestes młodsza ode mnie o jakies 16 wiosen, masz 173 cm wzrostu i niesamowite piwne oczy. No i zwichniętego kciuka..- wyrecytował. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Skąd on to wszystko wiedział? Jednak chyba spostrzegł moje pełne zdziwienia spojrzenie bo od razu dodał.
- Nie nie bój się. Nie wynająłem detektywa, anie nie jestem szalencem poprostu tyle zapamiętałem z twojego dowodu- uśmiechnął się lekko. Niesamowite- pomyślałam.
- Masz dobrą pamięć- dodałam.
- Martwi mnie tylko to, że ty nic o mnie nie wiesz, a nie chciałbym żeby tak było. Nie chciałbym zrobić tego, co chce zrobić, jeśli nie będziemy znać się nawzajem.- powiedział, zatrzymując się na preciwko mnie. Wyczekiwał mojej odpowiedzi, ale kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Co miał na myśli mówiąc ,, to co chce zrobić,,?
- No dobra wiem, że masz na imię Szymon, że jesteś lekarzem, że szybko dodając masz 35 lat. Co jeszcze chcesz żebym wiedziała.- odrzekłam.
- No więc powinnaś wiedzieć, że od 7 lat jestem żonaty, że nie jestem chirurgiem tylko onkologiem a dzisiaj to tylko przysługa dla kumpla, nie mam dzieci, nie mieszkam we Wrocławiu ale na przedmieściach- mówił to wszystko a ja stałam ja zamurowana. Do czego on zmierzał, po co to wszystko? Czułam się jak przed otworzeniem prezentu. Podekscytowana tym co się zaraz może stać, i jednocześnie przestraszona czy na pewno mi się to spodoba.
- I nie wiem co mam co jeszcze powiedzieć, bo czuje się beznadziejnie w tej sytuacji, ale powinnaś wiedzieć, że zrobiłaś na mnie wczoraj jakieś niesamowite wrażenie, że nie mogę przestać o tym myśłeć, że czuje coś czego nigdy nie zaznałem, i że boje się jak zareagujesz na to co teraz zrobię, ale wiedz, że pragnę tego już od wczoraj.- powiedział. Następnie zrobił krok w moim kierunku, ujął moją twarz w dłonie, i lekko musnął moje usta, następnie delikatnie je przygryzając. Oderwał na chwilę swoją twarz i spojrzał na mnie, jakby wyczekując odpowiedzi, reakcji. A ja? Ja zbliżyłam się w jego stronę, wtedy ponowił pocałunek. Tym razem czulej, namiętniej, mocniej...
Fajne rozdz.;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na "One wish".;p
nie no odlot, pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam :P
OdpowiedzUsuń